niedziela, 12 października 2014

Rozdział 2

Annabelle.POV

Po ciężkiej pracy mogłam już wrócić do domu.
Szłam jak zwykle koło hotelu "Holidays" 
Nagle..
Usłyszałam jak ktoś krzyczy moje imię i przytula mnie. 

- Justin- wymamrotałam.
- Tak się cieszę,że cię widzę.
- Twoi fani zaraz cie zauważą- szepnęłam. 
- To chodź ze mną. Proooszę. 

Po kilku sekundowej ciszy odpowiedziałam. 

- Oh mój Boże chyba zwariowałam. Okey prowadź

Uśmiechnął się,  splótł nasze dłonie i poprowadził na tyły budynku. 

- Ej,ej,ej.
- Spokojnie tu jest wejście-powiedział otwierając niewidoczne na pierwszy rzut oka metalowe drzwi.

Gdy już byliśmy w środku pojechaliśmy windą na dziesiąte piętro. 

- Justin?
- Hm? 
- Czemu mnie tutaj zabrałeś?- zapytałam ciekawsko.
- Tęskniłem za tobą.
- Za mną? -zapytałam zdziwiona jego odpowiedzią.
- Tak.
- Przecież możesz mieć każdą. Jesteś Justin Bieber. Czemu akurat stęskniłeś się za mną?

Chwile myślał co mi powiedzieć. 

- Stęskniłem się za tobą ,ponieważ...

Przybliżył swoją twarz ku mojej.

- Jestem w tobie zakochany Annabelle.

Mój sen zawsze był taki sam.
Powtarzał się w mojej głowie w kółko i w kółko.
Wtedy Justin po raz pierwszy wyznał mi miłość.

Wiem,że to jest bardzo dziwne.
Gwiazda światowego formatu, która może mieć każdą i każda chce z nim być wyznaje miłość takiej  szarej myszce jak ja.
Nie pochodziłam z bogatej rodziny. Tak w zasadzie to wogóle nie miałam rodziny.
Wychowałam się w sierocińcu.
Moje życie było walką o przetrwanie. Kiedy już stałam się pełnoletnia moje życie po części się zmieniło.
Właśnie...
Po części...

Obudziły mnie jasne promienie słońca. Przetarłam parę razy oczy by przyzwyczaić się do ostrych promieni słońca.
Zauważyłam Justina stojącego przy oknie.

- Już się obudziłaś skarbie.

Podszedł bliżej

- Wiesz ,że już dziś zostaniesz moją panią Bieber?

Spojrzałam na pierścionek ,który znajdował się na moim palcu.

- Ow kochanie nie płacz.

Przejechał dłonią po moim lekko mokrym policzku

- Nie umiem się powstrzymać, Justin.-wybełkotałam- Tyle przeszliśmy.Bałam się,że już nie będziesz chciał mnie znać.A teraz..Tak bardzo się cieszę.Będziemy razem.Ty i ja.Jako małżeństwo.

Wyszeptałam a z moich oczu poleciały kolejne łzy.

- Kochanie przeszłość to przeszłość.Nigdy nie przestanę cię kochać.Już za kilka godzin powiemy sobie "tak" i już nic nas nie rozdzieli.

Złączył nasze usta w czułym pocałunku.

- Moja pani Bieber- wyszeptał odrywając się ode mnie.     

Kiedy spojrzałam w jego karmelowe tęczówki zrozumiałam,że tylko do niego należy moje serce.
Nikomu nie pozwole go zabrać.

Zabrał z szafy zapakowany garnitur ,wziął bieliznę i skierował się do łazienki.

-Nie moge się doczekać aż cię w nim zobaczę.-rzuciłam.
-Zobaczysz mnie i bez niego w naszą noc poślubną.-zaśmiał się lekko zamykając się w łazience.

Wstałam z łózka i pognałam do drugiej łazienki.
Tam czekała moja suknia ślubna.
Nadal nie wierzę...
Zostane żoną Justina Drew Biebera...

Justin.POV

Kiedy brałem prysznic myślami byłem już tylko przy naszym ślubie.
Chciałem a  raczej pragnąłem jej.
Ona jest moim skarbem.
Kocham ją.

Wyszedłem z kabiny ,wytarłem się ręcznikiem i zacząłem zakładac wcześniej przygotowane rzeczy.
Postawiłem włosy i poprawiłem kołnierzyk od białej koszuli,który doskonale pasował do czarnego garnituru.
Kiedy wyszedłem z łazienki dostrzegłem ją przeglądającą się w lustrze.

-Kochanie... -wyszeptałem czując jak moje serce zaczyna walić jak szalone.

Odwróciła się i spoglądając na mnie powiedziała. 

- Justin, wyglądasz przecudownie.

Podszedłem do niej i ucałowałem jej czubek głowy.
Jeżdżąc opuszkiem kciuka po jej policzku.

-Wyglądasz bajecznie moja ksieżniczko.

Kiedy to powiedziałem przypomniała mi się nasza pierwsza randka.

Stanąłem przy małym choć na oko przytulnym drewnianym domku. 
Oparłem się o czarnego Range Covera i czekałem aż wyjdzie. 

-Kochanie..-wyszeptałem,kiedy zauważyłem jej drobną postać. 
-Hey Justin.-powiedziała nieśmiało- Wyglądasz przecudownie.

Moje serce zaczęło walić jak szalone kiedy zobaczyłem ją w kremowej sukience ,która odsłaniała jej chude nogi.
Lekko falowane włosy opadały na jej gołe ramiona. 

Podszedłem do niej łapiąc za policzki. 
Ucałowalem jej czubek głowy i opuszkiem palca zacząłem jeździć po jednym z nich. 

-Wyglądasz bajecznie moja księżniczko. -wyszeptałem patrząc jej w oczy. 

Na jej twarzy pojawiły się rumieńce.

-Chodz skarbie-złączyłem nasze dłonie- Jedziemy... 

Uśmiechnąłem się a w kącikach moich oczu pojawiły się łzy

-Zróbmy sobie zdjęcie- wyszeptałem.

Uśmiechnęła się.
Wyjąłem z kieszeni swojego IPhone'a i wszedłem w aplikacje "Instagram"
Wrzuciłem nasze zdjęcie z tekstem:

Moja pani Bieber #DzieńŚlubu @annabelle #ToNaszDzień. 

- To nasz dzień.-powtórzyłem


Czułem,że to będzie najlepszy dzień mojego życia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz