Justin POV.
Jechaliśmy osobnymi limuzynami.
Ręce drżą mi jakby były jakieś opętane.
To się dzieje.
Juz za chwile będziemy malzestwem.
- Juz jesteśmy na miejscu. - powiedział siedzący na przeciw mnie Ryan.
Wysiadlem z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Justin.
Odwróciłem się.
- Moje maleństwo. -wyjąkała.
- Mamo nie płacz. - powiedziałem przytulajac do siebie jej drobne ciało.
- Pamiętam jak uczyłam cie chodzić. - wyszeptała w mój tors. - Nadal nie mogę uwierzyć, że masz 25 lat i bierzesz ślub.
Po kilku sekundowej ciszy dodała.
- Mam nadzieje, że będziecie ze sobą szczęśliwi.
- Będziemy mamo. Będziemy.
- Kocham Cię Justin.
- Ja ciebie tez mamo.
Ucałowałem czubek jej głowy uwalniając ja z mojego uścisku.
- Annabelle juz przyjechała?
- Nie Justin jeszcze nie.
- Hmmm... Powinna juz tu być
- Justin, Justin chodz juz. - krzyknęła Mabel.
***
Czekałem przed ołtarzem juz z godzinę.
Martwiłem się.
Co jeśli coś jej się stało?
Może się wystraszyła i uciekła?
Co jeśli nie chciała tego ślubu?
Po 10 minutach stwierdziłem ,że to nie ma sensu.
- Posłuchajcie to koniec. Możecie wychodzić.
Wszyscy zamarli.
Słychać było tylko głośny szum wiatru.
- Ślub odwołany. Nie słyszeliście?! Możecie już iść. - krzyknalem.
Goście wystraszeni moim nagłym wybuchem wyszli z kościoła.
Została tylko jedna osoba.
- Justin.
- Mamo proszę odejdź.
- Kochanie tak mi...
- Powiedziałem odejdź stąd jasne!?
Jej oczy lekko się zaszklily.
-Przepraszam , mamo. -przyciągnąłem ja do swojego torsu- Zadzwonię do ciebie. Teraz nie jestem w stanie z nikim rozmawiać. - szepnalem.
- Dobrze. Zadzwoń jak tylko będziesz w mógł.
***
Rozwaliłem chyba wszystko co znajdowało się u mnie w pokoju.
Spojrzałem wokół siebie podziwiając moje "dzieło"
- Jak ona mogła mnie tak wystawić.... - Powiedziałem sam do siebie.
Nagle...
Mój telefon zaczął dzwonić.
-Halo.
-Justin Bieber...
-Tak kto mówi?
Odpowiedziała mi cisza.
Ktoś mocno zapukał w drzwi.
Poszedłem zobaczyć kto się za mną tak stęsknił ,że aż prawie wyrwał mi drzwi z zawiasów
Kiedy wyszedłem przed dom zauważyłem mała paczkę.
Zabrałem ja.
W środku była...
niedziela, 26 października 2014
niedziela, 12 października 2014
Rozdział 2
Annabelle.POV
Po ciężkiej pracy mogłam już wrócić do domu.
Szłam jak zwykle koło hotelu "Holidays"
Nagle..
Usłyszałam jak ktoś krzyczy moje imię i przytula mnie.
- Justin- wymamrotałam.
- Tak się cieszę,że cię widzę.
- Twoi fani zaraz cie zauważą- szepnęłam.
- To chodź ze mną. Proooszę.
Po kilku sekundowej ciszy odpowiedziałam.
- Oh mój Boże chyba zwariowałam. Okey prowadź
Uśmiechnął się, splótł nasze dłonie i poprowadził na tyły budynku.
- Ej,ej,ej.
- Spokojnie tu jest wejście-powiedział otwierając niewidoczne na pierwszy rzut oka metalowe drzwi.
Gdy już byliśmy w środku pojechaliśmy windą na dziesiąte piętro.
- Justin?
- Hm?
- Czemu mnie tutaj zabrałeś?- zapytałam ciekawsko.
- Tęskniłem za tobą.
- Za mną? -zapytałam zdziwiona jego odpowiedzią.
- Tak.
- Przecież możesz mieć każdą. Jesteś Justin Bieber. Czemu akurat stęskniłeś się za mną?
Chwile myślał co mi powiedzieć.
- Stęskniłem się za tobą ,ponieważ...
Przybliżył swoją twarz ku mojej.
- Jestem w tobie zakochany Annabelle.
Mój sen zawsze był taki sam.
Powtarzał się w mojej głowie w kółko i w kółko.
Wtedy Justin po raz pierwszy wyznał mi miłość.
Wiem,że to jest bardzo dziwne.
Gwiazda światowego formatu, która może mieć każdą i każda chce z nim być wyznaje miłość takiej szarej myszce jak ja.
Nie pochodziłam z bogatej rodziny. Tak w zasadzie to wogóle nie miałam rodziny.
Wychowałam się w sierocińcu.
Moje życie było walką o przetrwanie. Kiedy już stałam się pełnoletnia moje życie po części się zmieniło.
Właśnie...
Po części...
Obudziły mnie jasne promienie słońca. Przetarłam parę razy oczy by przyzwyczaić się do ostrych promieni słońca.
Zauważyłam Justina stojącego przy oknie.
- Już się obudziłaś skarbie.
Podszedł bliżej
- Wiesz ,że już dziś zostaniesz moją panią Bieber?
Spojrzałam na pierścionek ,który znajdował się na moim palcu.
- Ow kochanie nie płacz.
Przejechał dłonią po moim lekko mokrym policzku
- Nie umiem się powstrzymać, Justin.-wybełkotałam- Tyle przeszliśmy.Bałam się,że już nie będziesz chciał mnie znać.A teraz..Tak bardzo się cieszę.Będziemy razem.Ty i ja.Jako małżeństwo.
Wyszeptałam a z moich oczu poleciały kolejne łzy.
- Kochanie przeszłość to przeszłość.Nigdy nie przestanę cię kochać.Już za kilka godzin powiemy sobie "tak" i już nic nas nie rozdzieli.
Złączył nasze usta w czułym pocałunku.
- Moja pani Bieber- wyszeptał odrywając się ode mnie.
Kiedy spojrzałam w jego karmelowe tęczówki zrozumiałam,że tylko do niego należy moje serce.
Nikomu nie pozwole go zabrać.
Zabrał z szafy zapakowany garnitur ,wziął bieliznę i skierował się do łazienki.
-Nie moge się doczekać aż cię w nim zobaczę.-rzuciłam.
-Zobaczysz mnie i bez niego w naszą noc poślubną.-zaśmiał się lekko zamykając się w łazience.
Wstałam z łózka i pognałam do drugiej łazienki.
Tam czekała moja suknia ślubna.
Nadal nie wierzę...
Zostane żoną Justina Drew Biebera...
Justin.POV
Kiedy brałem prysznic myślami byłem już tylko przy naszym ślubie.
Chciałem a raczej pragnąłem jej.
Ona jest moim skarbem.
Kocham ją.
Wyszedłem z kabiny ,wytarłem się ręcznikiem i zacząłem zakładac wcześniej przygotowane rzeczy.
Postawiłem włosy i poprawiłem kołnierzyk od białej koszuli,który doskonale pasował do czarnego garnituru.
Kiedy wyszedłem z łazienki dostrzegłem ją przeglądającą się w lustrze.
-Kochanie... -wyszeptałem czując jak moje serce zaczyna walić jak szalone.
Odwróciła się i spoglądając na mnie powiedziała.
- Justin, wyglądasz przecudownie.
Podszedłem do niej i ucałowałem jej czubek głowy.
Jeżdżąc opuszkiem kciuka po jej policzku.
-Wyglądasz bajecznie moja ksieżniczko.
Kiedy to powiedziałem przypomniała mi się nasza pierwsza randka.
Stanąłem przy małym choć na oko przytulnym drewnianym domku.
Oparłem się o czarnego Range Covera i czekałem aż wyjdzie.
-Kochanie..-wyszeptałem,kiedy zauważyłem jej drobną postać.
-Hey Justin.-powiedziała nieśmiało- Wyglądasz przecudownie.
Moje serce zaczęło walić jak szalone kiedy zobaczyłem ją w kremowej sukience ,która odsłaniała jej chude nogi.
Lekko falowane włosy opadały na jej gołe ramiona.
Podszedłem do niej łapiąc za policzki.
Ucałowalem jej czubek głowy i opuszkiem palca zacząłem jeździć po jednym z nich.
-Wyglądasz bajecznie moja księżniczko. -wyszeptałem patrząc jej w oczy.
Na jej twarzy pojawiły się rumieńce.
-Chodz skarbie-złączyłem nasze dłonie- Jedziemy...
Uśmiechnąłem się a w kącikach moich oczu pojawiły się łzy.
-Zróbmy sobie zdjęcie- wyszeptałem.
Uśmiechnęła się.
Wyjąłem z kieszeni swojego IPhone'a i wszedłem w aplikacje "Instagram"
Wrzuciłem nasze zdjęcie z tekstem:
Moja pani Bieber #DzieńŚlubu @annabelle #ToNaszDzień.
- To nasz dzień.-powtórzyłem
Czułem,że to będzie najlepszy dzień mojego życia...
Po ciężkiej pracy mogłam już wrócić do domu.
Szłam jak zwykle koło hotelu "Holidays"
Nagle..
Usłyszałam jak ktoś krzyczy moje imię i przytula mnie.
- Justin- wymamrotałam.
- Tak się cieszę,że cię widzę.
- Twoi fani zaraz cie zauważą- szepnęłam.
- To chodź ze mną. Proooszę.
Po kilku sekundowej ciszy odpowiedziałam.
- Oh mój Boże chyba zwariowałam. Okey prowadź
Uśmiechnął się, splótł nasze dłonie i poprowadził na tyły budynku.
- Ej,ej,ej.
- Spokojnie tu jest wejście-powiedział otwierając niewidoczne na pierwszy rzut oka metalowe drzwi.
Gdy już byliśmy w środku pojechaliśmy windą na dziesiąte piętro.
- Justin?
- Hm?
- Czemu mnie tutaj zabrałeś?- zapytałam ciekawsko.
- Tęskniłem za tobą.
- Za mną? -zapytałam zdziwiona jego odpowiedzią.
- Tak.
- Przecież możesz mieć każdą. Jesteś Justin Bieber. Czemu akurat stęskniłeś się za mną?
Chwile myślał co mi powiedzieć.
- Stęskniłem się za tobą ,ponieważ...
Przybliżył swoją twarz ku mojej.
- Jestem w tobie zakochany Annabelle.
Mój sen zawsze był taki sam.
Powtarzał się w mojej głowie w kółko i w kółko.
Wtedy Justin po raz pierwszy wyznał mi miłość.
Wiem,że to jest bardzo dziwne.
Gwiazda światowego formatu, która może mieć każdą i każda chce z nim być wyznaje miłość takiej szarej myszce jak ja.
Nie pochodziłam z bogatej rodziny. Tak w zasadzie to wogóle nie miałam rodziny.
Wychowałam się w sierocińcu.
Moje życie było walką o przetrwanie. Kiedy już stałam się pełnoletnia moje życie po części się zmieniło.
Właśnie...
Po części...
Obudziły mnie jasne promienie słońca. Przetarłam parę razy oczy by przyzwyczaić się do ostrych promieni słońca.
Zauważyłam Justina stojącego przy oknie.
- Już się obudziłaś skarbie.
Podszedł bliżej
- Wiesz ,że już dziś zostaniesz moją panią Bieber?
Spojrzałam na pierścionek ,który znajdował się na moim palcu.
- Ow kochanie nie płacz.
Przejechał dłonią po moim lekko mokrym policzku
- Nie umiem się powstrzymać, Justin.-wybełkotałam- Tyle przeszliśmy.Bałam się,że już nie będziesz chciał mnie znać.A teraz..Tak bardzo się cieszę.Będziemy razem.Ty i ja.Jako małżeństwo.
Wyszeptałam a z moich oczu poleciały kolejne łzy.
- Kochanie przeszłość to przeszłość.Nigdy nie przestanę cię kochać.Już za kilka godzin powiemy sobie "tak" i już nic nas nie rozdzieli.
Złączył nasze usta w czułym pocałunku.
- Moja pani Bieber- wyszeptał odrywając się ode mnie.
Kiedy spojrzałam w jego karmelowe tęczówki zrozumiałam,że tylko do niego należy moje serce.
Nikomu nie pozwole go zabrać.
Zabrał z szafy zapakowany garnitur ,wziął bieliznę i skierował się do łazienki.
-Nie moge się doczekać aż cię w nim zobaczę.-rzuciłam.
-Zobaczysz mnie i bez niego w naszą noc poślubną.-zaśmiał się lekko zamykając się w łazience.
Wstałam z łózka i pognałam do drugiej łazienki.
Tam czekała moja suknia ślubna.
Nadal nie wierzę...
Zostane żoną Justina Drew Biebera...
Justin.POV
Kiedy brałem prysznic myślami byłem już tylko przy naszym ślubie.
Chciałem a raczej pragnąłem jej.
Ona jest moim skarbem.
Kocham ją.
Wyszedłem z kabiny ,wytarłem się ręcznikiem i zacząłem zakładac wcześniej przygotowane rzeczy.
Postawiłem włosy i poprawiłem kołnierzyk od białej koszuli,który doskonale pasował do czarnego garnituru.
Kiedy wyszedłem z łazienki dostrzegłem ją przeglądającą się w lustrze.
-Kochanie... -wyszeptałem czując jak moje serce zaczyna walić jak szalone.
Odwróciła się i spoglądając na mnie powiedziała.
- Justin, wyglądasz przecudownie.
Podszedłem do niej i ucałowałem jej czubek głowy.
Jeżdżąc opuszkiem kciuka po jej policzku.
-Wyglądasz bajecznie moja ksieżniczko.
Kiedy to powiedziałem przypomniała mi się nasza pierwsza randka.
Stanąłem przy małym choć na oko przytulnym drewnianym domku.
Oparłem się o czarnego Range Covera i czekałem aż wyjdzie.
-Kochanie..-wyszeptałem,kiedy zauważyłem jej drobną postać.
-Hey Justin.-powiedziała nieśmiało- Wyglądasz przecudownie.
Moje serce zaczęło walić jak szalone kiedy zobaczyłem ją w kremowej sukience ,która odsłaniała jej chude nogi.
Lekko falowane włosy opadały na jej gołe ramiona.
Podszedłem do niej łapiąc za policzki.
Ucałowalem jej czubek głowy i opuszkiem palca zacząłem jeździć po jednym z nich.
-Wyglądasz bajecznie moja księżniczko. -wyszeptałem patrząc jej w oczy.
Na jej twarzy pojawiły się rumieńce.
-Chodz skarbie-złączyłem nasze dłonie- Jedziemy...
Uśmiechnąłem się a w kącikach moich oczu pojawiły się łzy.
-Zróbmy sobie zdjęcie- wyszeptałem.
Uśmiechnęła się.
Wyjąłem z kieszeni swojego IPhone'a i wszedłem w aplikacje "Instagram"
Wrzuciłem nasze zdjęcie z tekstem:
Moja pani Bieber #DzieńŚlubu @annabelle #ToNaszDzień.
- To nasz dzień.-powtórzyłem
Czułem,że to będzie najlepszy dzień mojego życia...
środa, 1 października 2014
Rozdział 1
Justin.POV
Nigdy nie pomyślałbym,że spotkam miłość mojego życia na swoim meet and greet.
To spotkanie na zawsze zostanie w mojej pamięci.
*flashback*
Wyglądałem przez okno
Czekałem aż ochroniarz wpuści kolejną dziewczynę.
-Justin.- krzyknął Mike.
Kiedy się odwróciłem ujrzałem niewysoką brunetkę z pięknymi brązowymi oczami.
Zamurowało mnie.
-Cześć.-wyszeptała.- Jestem Annabelle.
Podeszłem bliżej choć moje nogi były jak z waty.
Zaraz...
Czy nie powinno być na odwrót?
To ona powinna być zestresowana a nie ja.
Złapałem ją za ramię i przyciągnąłem do siebie.
Usłyszałem jak mówi.
-Justin jesteś moim księciem.
Wypuściłem ją z uścisku.
- A ty jesteś moją tak długo oczekiwaną królewna.
Kiedy to powiedziałem fotograf zrobił nam zdjęcie.
Musiała już iść.
Tak bardzo chciałem ją zatrzymać...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Byłem na scenie.
Nadszedł czas na OLLG.
Kiedy zauważyłem ją w tłumie wyszeptałem jednemu z tancerzy,że chce ,żeby dziewczyna z sektora G została moją "One Less Lonely Girl"
Moja prośba została wysłuchana.
Gdy weszła na scenę moje serce zabiło szybciej.
Podszedłem do niej i założyłem wianek.
Śpiewałem cały czas patrząc w jej cudowne oczy.
Zbliżyłem swoją twarz i ucałowałem jej policzek.
-Mam nadzieję,że jeszcze cię zobaczę moja księżniczko.
*end*
No więc tak to się wszystko zaczęło.
Do dziś dziękuję Bogu za to,że złączył nasze ścieżki.
Z wielkim uśmiechem na twarzy wszedłem do kuchni gdzie mój aniołek gotował obiad
-Hej skarbie.
-Cześć misiaczku.
Spojrzała w moją stronę i wystawiła szereg śnieżnobiałych zębów.
-Co tam gotujesz?-zapytałem zaglądając w garnki.
-Twoje ulubione danie.
-Spaghetti?
-Tak skarbie.
-Kochanie.- wyszeptałem jej do ucha.
-Nawet nie próbuj-zaśmiała się i zrzuciła moje dłonie z talii.
-Ugh-jęknąłem- Ile mam na ciebie czekać?
Odwróciła się twarzą do mnie.
-Poczekaj do jutra.Mam nadzieję,że wytrzymasz.
Pokazała mi język jak małe dziecko .
Złapałem go w zęby.
Przybliżyłem ją do siebie.
Złożyłem na jej ustach czuły pocałunek.
Kiedy oderwaliśmy się od siebie powiedziała:
-Kocham cię Justin.
-Ja ciebie też , mój aniołku.
-Spaghetti.-krzyknęła odwracając się do garnków.
Zasmiałem się z jej nagłej reakcji.
To było przekomiczne.
-Uratowane-powiedziała nakładając posiłek na talerze.
-Pachnie smakowicie.
Uśmiechnęła się i zabrała talerze do jadalni.
Ja wziąłem kubki i sok.
Po zjedzonym posiłku poszedłem pomoc jej pozmywac naczynia.
Nagle...
Usłyszeliśmy w wiadomościach.
-Juz jutro Justin Bieber idol wielu nastolatek weźmie ślub.
Jego wybranką jest Annabelle Jones ,która poznał na swoim koncercie.
Cały świat nie może się doczekać na widok tej pary na ołtarzu.
Życzymy im szczęścia,dużo miłości oraz wspaniałych dzieci.- prezenter zaśmiał się lekko.
Uśmiechnąłem się do niej.
-Chciałabyś mieć ze mną dzieci? -zapytałem.
-Chciałabym,żeby nasza rodzina wkrótce się powiększyła.Ale to wkrótce.
Po umyciu naczyn skierowaliśmy sie do salonu.
Siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy telewizję.
Znaczy ja oglądałem a Annabelle bawiła się złotym łańcuchem ,który zwisał na mojej szyi.
Spojrzałem na nią.
-Skarbie..
-Hm?
-Kochasz mnie?
-Oczywiście,że tak.
-Dasz mi buziaka?
Złapała za moją twarz i namiętnie pocałowała.
Oderwała się od moich ust.
-Smakujesz jak malina.-wymruczała.
-A ty jak truskawka.
Wtuliła się we mnie jak w pluszowego misia.
Po jakiś dziesięciu minutach zasnęła.
-Moja pani Bieber.-wyszeptałem gładząc ją po włosach. .
-Nasza historia dopiero się zaczyna...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
JUZ JEST :)
MAM NADZIEJE,ŻE WAM SIE SPODOBAŁ :)
Nigdy nie pomyślałbym,że spotkam miłość mojego życia na swoim meet and greet.
To spotkanie na zawsze zostanie w mojej pamięci.
*flashback*
Wyglądałem przez okno
Czekałem aż ochroniarz wpuści kolejną dziewczynę.
-Justin.- krzyknął Mike.
Kiedy się odwróciłem ujrzałem niewysoką brunetkę z pięknymi brązowymi oczami.
Zamurowało mnie.
-Cześć.-wyszeptała.- Jestem Annabelle.
Podeszłem bliżej choć moje nogi były jak z waty.
Zaraz...
Czy nie powinno być na odwrót?
To ona powinna być zestresowana a nie ja.
Złapałem ją za ramię i przyciągnąłem do siebie.
Usłyszałem jak mówi.
-Justin jesteś moim księciem.
Wypuściłem ją z uścisku.
- A ty jesteś moją tak długo oczekiwaną królewna.
Kiedy to powiedziałem fotograf zrobił nam zdjęcie.
Musiała już iść.
Tak bardzo chciałem ją zatrzymać...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Byłem na scenie.
Nadszedł czas na OLLG.
Kiedy zauważyłem ją w tłumie wyszeptałem jednemu z tancerzy,że chce ,żeby dziewczyna z sektora G została moją "One Less Lonely Girl"
Moja prośba została wysłuchana.
Gdy weszła na scenę moje serce zabiło szybciej.
Podszedłem do niej i założyłem wianek.
Śpiewałem cały czas patrząc w jej cudowne oczy.
Zbliżyłem swoją twarz i ucałowałem jej policzek.
-Mam nadzieję,że jeszcze cię zobaczę moja księżniczko.
*end*
No więc tak to się wszystko zaczęło.
Do dziś dziękuję Bogu za to,że złączył nasze ścieżki.
Z wielkim uśmiechem na twarzy wszedłem do kuchni gdzie mój aniołek gotował obiad
-Hej skarbie.
-Cześć misiaczku.
Spojrzała w moją stronę i wystawiła szereg śnieżnobiałych zębów.
-Co tam gotujesz?-zapytałem zaglądając w garnki.
-Twoje ulubione danie.
-Spaghetti?
-Tak skarbie.
-Kochanie.- wyszeptałem jej do ucha.
-Nawet nie próbuj-zaśmiała się i zrzuciła moje dłonie z talii.
-Ugh-jęknąłem- Ile mam na ciebie czekać?
Odwróciła się twarzą do mnie.
-Poczekaj do jutra.Mam nadzieję,że wytrzymasz.
Pokazała mi język jak małe dziecko .
Złapałem go w zęby.
Przybliżyłem ją do siebie.
Złożyłem na jej ustach czuły pocałunek.
Kiedy oderwaliśmy się od siebie powiedziała:
-Kocham cię Justin.
-Ja ciebie też , mój aniołku.
-Spaghetti.-krzyknęła odwracając się do garnków.
Zasmiałem się z jej nagłej reakcji.
To było przekomiczne.
-Uratowane-powiedziała nakładając posiłek na talerze.
-Pachnie smakowicie.
Uśmiechnęła się i zabrała talerze do jadalni.
Ja wziąłem kubki i sok.
Po zjedzonym posiłku poszedłem pomoc jej pozmywac naczynia.
Nagle...
Usłyszeliśmy w wiadomościach.
-Juz jutro Justin Bieber idol wielu nastolatek weźmie ślub.
Jego wybranką jest Annabelle Jones ,która poznał na swoim koncercie.
Cały świat nie może się doczekać na widok tej pary na ołtarzu.
Życzymy im szczęścia,dużo miłości oraz wspaniałych dzieci.- prezenter zaśmiał się lekko.
Uśmiechnąłem się do niej.
-Chciałabyś mieć ze mną dzieci? -zapytałem.
-Chciałabym,żeby nasza rodzina wkrótce się powiększyła.Ale to wkrótce.
Po umyciu naczyn skierowaliśmy sie do salonu.
Siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy telewizję.
Znaczy ja oglądałem a Annabelle bawiła się złotym łańcuchem ,który zwisał na mojej szyi.
Spojrzałem na nią.
-Skarbie..
-Hm?
-Kochasz mnie?
-Oczywiście,że tak.
-Dasz mi buziaka?
Złapała za moją twarz i namiętnie pocałowała.
Oderwała się od moich ust.
-Smakujesz jak malina.-wymruczała.
-A ty jak truskawka.
Wtuliła się we mnie jak w pluszowego misia.
Po jakiś dziesięciu minutach zasnęła.
-Moja pani Bieber.-wyszeptałem gładząc ją po włosach. .
-Nasza historia dopiero się zaczyna...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
JUZ JEST :)
MAM NADZIEJE,ŻE WAM SIE SPODOBAŁ :)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)