-Justin nie mogę cię narażać. Przepraszam ale... To koniec.
-Julie jesteś moim słońcem które rozświetla każdy pochmurny dzień. Nie odchodz.
-Przepraszam...
-Czyli to koniec?
Kilka łez splynelo po naszych policzkach.
-Niestety tak..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Przepraszam kochani, że nic nie dodałam ale wracam z nowymi pomysłami oraz entuzjazmem :D
Dziękuję za każde wyświetlenie <3
#theresnothinglikeus ♥
poniedziałek, 29 grudnia 2014
Rozdział 9
Justin POV
-Kochanie.-wyszeptała dotykając mnie po twarzy.
-Annabelle...-wybelkotalem czując, że zaraz rozplacze się jak małe dziecko.
-Justin przepraszam Cię skarbie.
Jeździła kciukiem po moim policzku.
- Przepraszam.
Nagle puściła mój policzek.
Chciała odejść.
-Tak bardzo cie kocham Annabelle. Proszę nie odchodź. -
Złapałem jej dłoń i przyciągnąłem do siebie.
-Proszę obiecaj mi,że już nigdy mnie nie zostawisz...-szepnalem a kilka łez spłynęło po moim rozgrzanym policzku
Spojrzałem na nią....
To już nie była Annabelle.
Tylko Julie
-Nie opuszczę cię Justin.-wyszeptała wtulając się w mój tors.
Kiedy wpuściłem ją z mojego uścisku kolo niej pojawiła się Annabelle.
-Kochamy Cię Justin. - powiedziały jednocześnie zmniejszając odległość między nami.
Oby dwie złapał moja twarz.
-Kochamy -powtórzyły.
Obudziłem się a moja twarz była cała mokra od łez.
Boże....
Co się ze mną dzieje?
Poczułem czyjeś dłonie.
Spojrzałem w bok.
Julie leżała odwrócona plecami do mnie.
Trzymała moja dłoń kciukiem lekko jeździła po jej wierzchu.
-Julie...
-O juz nie śpisz? - zapytała odwracając się twarzą do mnie.
-Um... Nie.-szepnąłem.-Kiedy tu przyszłaś?
-Jakieś kilka godzin temu.-powiedziała uśmiechając się do mnie.
-Mam nadzieję,że spałaś przez ten czas.
-Obudziłam się dziesięć minut temu.
Przejechała delikatnie kciukiem po moim policzku.
- Timmy dzwonił kilka razy. - powiedziała cicho.
- Nie odebrałaś?
Pokiwała głową na "tak".
- To dobrze.
- Justin i tak będę musiała z nim pogadać. Im szybciej tym lepiej dla mnie.
- Sama tam nie pojedziesz.
Przygryzła nerwowo wargę.
Nad czymś się zastanawiała.
- Nie.-powiedziała po minucie. - Nie mieszaj się w to okay?
- Widziałem co ten sukinsyn ci zrobi. Martwię się rozumiesz? Nie chcę żeby znów zrobił ci jakaś krzywdę.
- Jeśli coś się za dzieje zadzwonię.
Ujęła dłońmi moja twarz.
- Obiecuję. - uśmiechnęła się.
Ucalowała czubek mojego nosa i wstała z kanapy.
- Gdzie idziesz ? -zapytałem.
- Zaraz wrócę. - powiedziała.
Usiadłem na kanapie i wyjalem swojego IPhone.
Na tapecie wciąż miałem jej zdjęcie...
Przejrzałem kilka aplikacji.
Postanowiłem ze w końcu dodam jakiś post na Twitterze.
Moje Beliebers juz niedługo #nowatrasa #believe.
I poszło.
Po kilku sekundach dostałem z milion powiadomień.
@biebersshawty: Omgggg nie mogę się doczekać <3
@lilybieber: Wróć do NY :(
@JulieEllieGroves: Nie mogę się doczekać aż w końcu usłyszę jak śpiewasz :)
Uśmiech pojawił mi się na twarzy
@JulieGroves soon kochanie haha :D
Chciałem nacisnąć "wyślij" ale się powstrzymałem.
Gdybym choć w małym stopniu wspomniał o niej w internecie to
Po pierwsze
Nie mogła by wyjść gdziekolwiek , ponieważ paparazzi dosłownie rzuciliby się na nią
A po drugie
Moi Beliebers zaczęli by tworzyć jakieś dziwne historie.
Ej
Nie myślcie ,że nie ufam moim Beliebers.
Tylko czasem tworzą jakies historie z kosmosu
(pomimo to baaaaardzo kocham swoje Beliebers)
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie jej głos.
- Planujesz jakaś trasę? - zapytała.
- Tak Julie.
- Nie mogę się doczekać.
- Czego ?
- Aż usłyszę jak śpiewasz skarbie.
Uśmiechnęła lekko.
Ubrana była w jeansowe spodenki i biały top który lekko odsłaniał jej piękny brzuch.
-Gdzie idziesz ?
Zignorowała mnie.
Nienawidzę tego.
-Do kogo dzwonisz? -zapytałem kiedy przyłożyła swój telefon do ucha.
-Halo Timmy...
Moja krew zaczęła mi się gotować z tej złości, która czułem.
Gdybym mógł rozerwałbym chuja na strzępy.
-Okay to widzimy się w tej kawiarni.
Włożyła telefon do torebki.
-Nie puszczę cie samej.
-Justin powiedziałam, że jeśli będzie chciał mi coś zrobić to zadzwonię.
Podeszła do mnie i ujęła dłońmi moja twarz.
-Wszystko będzie dobrze Justin.
Stanęła na palcach by móc młusnąc moje czoło.
-Obiecuje. -wyszeptała i po chwili wyszła.
Oby miała rację.
Inaczej rozerwę tego chuja.
Zabije go....
-Kochanie.-wyszeptała dotykając mnie po twarzy.
-Annabelle...-wybelkotalem czując, że zaraz rozplacze się jak małe dziecko.
-Justin przepraszam Cię skarbie.
Jeździła kciukiem po moim policzku.
- Przepraszam.
Nagle puściła mój policzek.
Chciała odejść.
-Tak bardzo cie kocham Annabelle. Proszę nie odchodź. -
Złapałem jej dłoń i przyciągnąłem do siebie.
-Proszę obiecaj mi,że już nigdy mnie nie zostawisz...-szepnalem a kilka łez spłynęło po moim rozgrzanym policzku
Spojrzałem na nią....
To już nie była Annabelle.
Tylko Julie
-Nie opuszczę cię Justin.-wyszeptała wtulając się w mój tors.
Kiedy wpuściłem ją z mojego uścisku kolo niej pojawiła się Annabelle.
-Kochamy Cię Justin. - powiedziały jednocześnie zmniejszając odległość między nami.
Oby dwie złapał moja twarz.
-Kochamy -powtórzyły.
Obudziłem się a moja twarz była cała mokra od łez.
Boże....
Co się ze mną dzieje?
Poczułem czyjeś dłonie.
Spojrzałem w bok.
Julie leżała odwrócona plecami do mnie.
Trzymała moja dłoń kciukiem lekko jeździła po jej wierzchu.
-Julie...
-O juz nie śpisz? - zapytała odwracając się twarzą do mnie.
-Um... Nie.-szepnąłem.-Kiedy tu przyszłaś?
-Jakieś kilka godzin temu.-powiedziała uśmiechając się do mnie.
-Mam nadzieję,że spałaś przez ten czas.
-Obudziłam się dziesięć minut temu.
Przejechała delikatnie kciukiem po moim policzku.
- Timmy dzwonił kilka razy. - powiedziała cicho.
- Nie odebrałaś?
Pokiwała głową na "tak".
- To dobrze.
- Justin i tak będę musiała z nim pogadać. Im szybciej tym lepiej dla mnie.
- Sama tam nie pojedziesz.
Przygryzła nerwowo wargę.
Nad czymś się zastanawiała.
- Nie.-powiedziała po minucie. - Nie mieszaj się w to okay?
- Widziałem co ten sukinsyn ci zrobi. Martwię się rozumiesz? Nie chcę żeby znów zrobił ci jakaś krzywdę.
- Jeśli coś się za dzieje zadzwonię.
Ujęła dłońmi moja twarz.
- Obiecuję. - uśmiechnęła się.
Ucalowała czubek mojego nosa i wstała z kanapy.
- Gdzie idziesz ? -zapytałem.
- Zaraz wrócę. - powiedziała.
Usiadłem na kanapie i wyjalem swojego IPhone.
Na tapecie wciąż miałem jej zdjęcie...
Przejrzałem kilka aplikacji.
Postanowiłem ze w końcu dodam jakiś post na Twitterze.
Moje Beliebers juz niedługo #nowatrasa #believe.
I poszło.
Po kilku sekundach dostałem z milion powiadomień.
@biebersshawty: Omgggg nie mogę się doczekać <3
@lilybieber: Wróć do NY :(
@JulieEllieGroves: Nie mogę się doczekać aż w końcu usłyszę jak śpiewasz :)
Uśmiech pojawił mi się na twarzy
@JulieGroves soon kochanie haha :D
Chciałem nacisnąć "wyślij" ale się powstrzymałem.
Gdybym choć w małym stopniu wspomniał o niej w internecie to
Po pierwsze
Nie mogła by wyjść gdziekolwiek , ponieważ paparazzi dosłownie rzuciliby się na nią
A po drugie
Moi Beliebers zaczęli by tworzyć jakieś dziwne historie.
Ej
Nie myślcie ,że nie ufam moim Beliebers.
Tylko czasem tworzą jakies historie z kosmosu
(pomimo to baaaaardzo kocham swoje Beliebers)
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie jej głos.
- Planujesz jakaś trasę? - zapytała.
- Tak Julie.
- Nie mogę się doczekać.
- Czego ?
- Aż usłyszę jak śpiewasz skarbie.
Uśmiechnęła lekko.
Ubrana była w jeansowe spodenki i biały top który lekko odsłaniał jej piękny brzuch.
-Gdzie idziesz ?
Zignorowała mnie.
Nienawidzę tego.
-Do kogo dzwonisz? -zapytałem kiedy przyłożyła swój telefon do ucha.
-Halo Timmy...
Moja krew zaczęła mi się gotować z tej złości, która czułem.
Gdybym mógł rozerwałbym chuja na strzępy.
-Okay to widzimy się w tej kawiarni.
Włożyła telefon do torebki.
-Nie puszczę cie samej.
-Justin powiedziałam, że jeśli będzie chciał mi coś zrobić to zadzwonię.
Podeszła do mnie i ujęła dłońmi moja twarz.
-Wszystko będzie dobrze Justin.
Stanęła na palcach by móc młusnąc moje czoło.
-Obiecuje. -wyszeptała i po chwili wyszła.
Oby miała rację.
Inaczej rozerwę tego chuja.
Zabije go....
środa, 10 grudnia 2014
Rozdział 8
Justin POV.
Jechaliśmy w ogóle nie odzywając się do siebie.
Kątem oka spojrzałem na nią.
Jej wyraz twarzy nie pokazywał żadnych emocji.
Tak bardzo chciałbym wiedzieć co czuje teraz.
Złość, radość, smutek a może nienawiść do mnie?
-Nie rozumiem. - szepnęła po chwili.
-Czego?
-"Gdyby zobaczyli cie ze mną nie miałabyś normalnego życia."
-Bo tak by było Julie.
-Ale...
-Koniec tematu.
Nie miałem ochoty na tłumaczenie tego jak wygląda moje życie.
Zapadła cisza.
Nie odzywalismy się aż dokońca naszej podróży.
***
- Masz ochotę obejrzeć jakiś film? - zapytałem.
- Nie. Jestem bardzo zmęczona
Ziewnela cicho ale tak kurewsko słodko.
Tak wiem ,że brzmie jak idiota.
Miała już na sobie fiolewowa piżamę a ja byłem tylko w szarym dresie.
Złapałem jej dłoń i zaprowadziłem do sypialni.
Kiedy zaczęła zasypiać poszedłem w stronę szafki by wyjąść jedna rzecz bez której nie potrafię zasnąć.
Zabrałem koc który leżał na fotelu i skierowałem sie do salonu.
Kładąc się na skórzanej sofie powiedziałem
- Kocham cie.
Odwróciłem się na bok i przytulilem do piersi zdjęcie na którym znajdowała się Annabelle i ja.
Julie. POV.
Obudziłam się o równej północy.
Zachciało mi się pić.
Czułam taka suchość w gardle jakbym nie piła co najmniej z tydzień.
Niestety nie wiedziałam gdzie jest kuchnia.
-Cholera.- Przeklęnęłam cicho
Na samą myśl o tym, że będę musiała chodzić od pokoi do pokoi robiło mi się słabo.
Zeszłam po schodach kierując się do salonu.
Zauważyłam Justina śpiącego na kanapie.
Wyglądał tak niewinnie i uroczo.
Podeszłam bliżej by móc lepiej się przyjrzeć.
Przytulał do piersi jakieś zdjęcie.
-Tak bardzo cie kocham Annabelle. Proszę nie odchodź. - wymamrotał.
Kim kolwiek była ta Annabelle musiała być straszną egoistką.
On tak bardzo ją kocha.
Złapałam jego dłoń lekko dotykając wierzch kciukiem.
-Proszę obiecaj mi,że już nigdy mnie nie zostawisz...-wybełkotał przez sen a łza spłynęła po jego policzku.
-Nie opuszczę cię Justin.-wyszeptałam
Jakby te słowa miały go uspokoić
Ughh.
Tak bardzo chciałabym mu pomoc.
Upuścił zdjęcie,które tak mocno do siebie tulił.
Podniosłam je.
Zdjęcie przedstawiało Annabelle i Justina na jakieś plaży.
Wyglądali na takich szczęśliwych...
Delikatnie położyłam się obok niego i ujęłam jego dłoń.
Pocałowałam jej wierzch i szepnęłam.
-Postaram się skleić twoje złamane serce.
Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i lekko ścisnęłam ramię
-Obiecuję.
Jechaliśmy w ogóle nie odzywając się do siebie.
Kątem oka spojrzałem na nią.
Jej wyraz twarzy nie pokazywał żadnych emocji.
Tak bardzo chciałbym wiedzieć co czuje teraz.
Złość, radość, smutek a może nienawiść do mnie?
-Nie rozumiem. - szepnęła po chwili.
-Czego?
-"Gdyby zobaczyli cie ze mną nie miałabyś normalnego życia."
-Bo tak by było Julie.
-Ale...
-Koniec tematu.
Nie miałem ochoty na tłumaczenie tego jak wygląda moje życie.
Zapadła cisza.
Nie odzywalismy się aż dokońca naszej podróży.
***
- Masz ochotę obejrzeć jakiś film? - zapytałem.
- Nie. Jestem bardzo zmęczona
Ziewnela cicho ale tak kurewsko słodko.
Tak wiem ,że brzmie jak idiota.
Miała już na sobie fiolewowa piżamę a ja byłem tylko w szarym dresie.
Złapałem jej dłoń i zaprowadziłem do sypialni.
Kiedy zaczęła zasypiać poszedłem w stronę szafki by wyjąść jedna rzecz bez której nie potrafię zasnąć.
Zabrałem koc który leżał na fotelu i skierowałem sie do salonu.
Kładąc się na skórzanej sofie powiedziałem
- Kocham cie.
Odwróciłem się na bok i przytulilem do piersi zdjęcie na którym znajdowała się Annabelle i ja.
Julie. POV.
Obudziłam się o równej północy.
Zachciało mi się pić.
Czułam taka suchość w gardle jakbym nie piła co najmniej z tydzień.
Niestety nie wiedziałam gdzie jest kuchnia.
-Cholera.- Przeklęnęłam cicho
Na samą myśl o tym, że będę musiała chodzić od pokoi do pokoi robiło mi się słabo.
Zeszłam po schodach kierując się do salonu.
Zauważyłam Justina śpiącego na kanapie.
Wyglądał tak niewinnie i uroczo.
Podeszłam bliżej by móc lepiej się przyjrzeć.
Przytulał do piersi jakieś zdjęcie.
-Tak bardzo cie kocham Annabelle. Proszę nie odchodź. - wymamrotał.
Kim kolwiek była ta Annabelle musiała być straszną egoistką.
On tak bardzo ją kocha.
Złapałam jego dłoń lekko dotykając wierzch kciukiem.
-Proszę obiecaj mi,że już nigdy mnie nie zostawisz...-wybełkotał przez sen a łza spłynęła po jego policzku.
-Nie opuszczę cię Justin.-wyszeptałam
Jakby te słowa miały go uspokoić
Ughh.
Tak bardzo chciałabym mu pomoc.
Upuścił zdjęcie,które tak mocno do siebie tulił.
Podniosłam je.
Zdjęcie przedstawiało Annabelle i Justina na jakieś plaży.
Wyglądali na takich szczęśliwych...
Delikatnie położyłam się obok niego i ujęłam jego dłoń.
Pocałowałam jej wierzch i szepnęłam.
-Postaram się skleić twoje złamane serce.
Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i lekko ścisnęłam ramię
-Obiecuję.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)